Opuściłem właśnie grotę lekarzy,kiedy usłyszałem głos Płomienia:
-Dark,zaczekaj!
Odwróciłem się z mieszaniną uczuć. Byłem niepewny jego zamiarów,ale
szczęśliwy,że chciał ze mną jeszcze raz wszystko objaśnić.
Postanowiłem zacząć od jeszcze jednych przeprosin.
-Ja cię naprawdę przepraszam!
Dobra dobra-przykrył mi buzię łapą-Daj spokój,wiem że ci przykro!
-I wybaczasz mi?-zapytałem z nadzieją
-Łołoło tego nie powiedziałem!-rzekł
-No to co ja mam zrobić,by odzyskać twoje zaufanie?-pytałem
-Już nic nie zrobisz-mruknął,choć nie było tam ani trochę smutku
-Przecież chyba da się coś zrobić!-byłem bliski płaczu
Płomień kręcił głową.
<Płomień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz