Od kiedy Diamond opuściła watahę byłem sam jedyny na świecie. Już nic mnie nie rozweselało.
Wielu próbowało lecz to było bez sensu.
Czasem nawet wariowałem z miłości.
-Dobranoc Diamond!-mówiłem przed zaśnieńciem-Kiedyś cię odnajdę.
Byłem tego pewny. Choć nie widzieliśmy się kilka dni, ja za nią strasznie tęskniłem.
Pewnego razu szedłem sobie przez las. Chciałem coś zjeść,ale nie miałem apetytu.
-Stój!-zawołał ktoś i szarpnął mnie do tyłu.
Przewróciłem się i nabiłem siniaka.
-Boli cię coś?-zapytał zatroskany głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem Blue Eye. Stała nade mną i uśmiechała się.
-Czemu mnie popchnęłaś?-zapytałem wstając
-Pociągnęłam do siebie,gdyż wpadł byś do rowu-powiedziała wskazując dół.
-Dzięki za ratunek-odparłem obojętnie
-Zaczekaj!-zawołała
<Blue Eye na co mam czekać?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz