Szliśmy sobie na wieczorną przechadzkę i nagle zauważyliśmy,że za Samsonem idzie jakiś brzdąc pałaszując udko jakiegoś ptaka.
-Samson-zagadnęłam-Nie wiedziałam,że masz dziecko
-Bo nie mam-powiedział mi do ucha-Jak goniłem za łosiem,usłyszałem jęk i zobaczyłem go.
Według mnie, Samson zawsze był opiekuńczy i troskliwy,jeśli chodzi o młodszych. A jak opowiedział mi historię w której Mack nazwał go ojcem, wzruszyłem się.
Masz rację Kieł. Samson poradził się nas co ma zrobić, bo Kodeks Wilków zabrania zajmowania się czyimś dzieckiem.
Wtedy wpadła mi do głowy pewna myśl.
-Idź do Damona-poradziłam-On zna Czarną Magię i raz mi mówił,że zna zaklęcie na postarzenie wilka.
-Dzięki kochani
-Ech... Nie ma za co-oparł Biały-Jesteśmy rodziną
Mogę skończyć, Śnieżko??
Dobrze,ale nie pogub ważnych faktów.
Spokojnie. Więc, Samson zawołał do Macka,by poszedł za nim do wujka Damona,a on mu coś pokaże. Heh... Sprytnie to sobie Samson wykąbinował. Ale będzie musiał powiedzieć młodemu,że nie jest jego prawdziwym ojcem i poddał go Czarnej Magi tylko i wyłącznie dla jego dobra.
Myślę,że Mack to zrozumie.
<Damon dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz