Jak ja uwielbiam denerwować Fire! A jeszcze jak będzie fajnie jak opowiem mu co widziałam. Hi hi!!!
Super! O idzie! Szedł spokojnym krokiem,jeszcze zdyszany po tej zabawie w wodzie.
Podbiegłam do niego. Spuścił głowę. Powiedział mi mową swojego ciała: ,,Proszę bardzo rób co chcesz. Jestem gotowy".
Dobra-pomyślałam-Chce dostać w łbie, to dostanie.
-I co?-zagadnęłam wesoło-Jak tam Elisa?
-A wiesz...-zaczął dość wesołym tonem-Fajnie mi się z nią chlapało.
Jego odpowiedź zupełnie mnie zszokowała! Przygotowana byłam na innego Fire,a nie zakochanego w Elisie.
-Powiedz szczerze-rzekłam poważnie i patrząc mu twardo,prosto w oczy- Zakochałeś się w Elisie!!!!
-Może tak,a może nie-odparł z chytrym uśmieszkiem
-Wrrr-warknęłam-Przestań mnie wkurzać!!
-Czemu???
Ach ten Fire!! Co za wilk!! Gdzie nie żaden wilk tylko osioł! Tak! Co za osioł!!
Próbował mnie wnerwić i powoli (niestety muszę to przyznać) zaczęło mu się to udawać.
Najchętniej to bym teraz nieźle mu przyłożyła, ale nie mogę, bo złożyłam obietnice, że jako Pomoc Alfy nie będę biła innych ze stada. A po drugie:mogło by to dla niego źle skończyć.
-Słuchaj no-powiedziałam poważnie-Jestem Twoją siostrą. Jesteśmy spod jednej gwiazdy. Mnie możesz powiedzieć wszystko-dodałam powoli spuszczając z tonu.
Minęła chwila zanim mi udzielił odpowiedzi, która była taka jak się spodziewałam.
Podoba mu się.
-Ale pamiętasz,że o każdym zakochaniu informujemy Elenę,nie??-przypomniałam mu
-Wymyśliłaś to sobie
Odwróciłam się. Za mną stała... Elisa. Musiałam być tak zachwycona tym,że mój braciszek się zakochał,że jej nie wyczułam.Kurde. Ciekawe ile tu stoi.
-Długo to stoisz?-spytałam
-Hmmm... Jak by to powiedzieć..-udawała,że myśli.
Co to za bzdura! Chyba każdy wilk umie liczyć minuty, sekundy. Co jeszcze mi zaraz wciśnie?? Może to,że jej tyłek pachnie różami???
-Nooo. Długo będziesz udawać,że myślisz??-spytałam
-Nie popędzaj jej!
Odwróciłam się jak na dźwięk strzelającego pistoletu. To Fire,który przez dłuższą chwilę siedział cicho.
Elisa rzuciła mu słodkie,pełne wdzięczności spojrzenie.
Uśmiechnął się.
-Wrrr-warknęłam sama do siebie i odeszłam zostawiając gruchające gołąbki same.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz