wtorek, 31 lipca 2012

Jak to jest być dorosłym (Mack)

Wreszcie poczułem się wolny! Od kiedy Samiec Alfa,Damon zmienił mnie w dorosłego wilka,będę mu wdzięczny do końca życia! Nudziło mi się,że całe życie błądziłem po lesie i odżywiałem się jagodami (BLE!!) i malinami (FU!!). Na samą myśl o owocach leśnych żołądek mi się przewracał.
Moi rodzice nigdy nie byli ze sobą szczerzy. Zawsze się okłamywali,mieli przed sobą tajemnice.
Kiedy wyszło na jaw,że tata chcę odejść od watahy,matka wnerwiła się tym. Zaczęła się walka.
Nigdy wcześniej tak się nie bałem. Okropnie jest widzieć jak twoi rodzice walczą na Śmierć i Życie.
Oboje przegrali. Z ich łap,pyska,ogona i tłowia toczyła się krew. Podeszłem i chciałem im pomóc,ale oboje wyszeptali równocześni:
-To na nic.Przepraszam.Żegnaj.
Spojrzeli się na siebie,ojciec pocałował matkę  i odeszli. To był ostatni raz kiedy ich widziałem i słyszałem.
Odszedłem z watahy,gdyż nie chciałem widzieć tego miejsca. Za dużo tu wspomnień.
Błąkałem się po lesie,ładne 3 miesiące,i umarł bym z głodu,gdyby nie Wataha Czarnego Księżyca!

Ciekawe Polowanie (Killer)

Kyche i ja. Ach moje marzenie od kiedy tu jestem,czyli parę tygodni. Jestem jej wdzięczny,że nie użyła przeciwko mnie swojej mocy w której ktoś,gdy go pocałuje rozkocha się w niej na zawsze.
Pewnego razu zapytała się mnie czy może chcę iść z nią na polowanie na zające lub sarny.
Odpowiedziałem:
-Z tobą zawsze i wszędzie.
Przytuliła mnie. Poczułem przyjemne ciepło,które od niej biło. Kyche była wyjątkowa.
-Więc tak-powiedziała,gdy już szliśmy lasem wprost do Zielonkawej Doliny-Najpierw zapolujemy na dwie lub trzy sarny,a później może ,jak się uda poganiamy się z królikami.
Zgodziłem się. Zabawa z królikami była bardzo fajna! Kyche pokazała mi ją ok.1 pełnie temu. Biega się za króliczkami,przeskakując powalone drzewa. One tak szybko i słodziutko przebierają tymi łapkami! Na króliki nasza wataha nie poluje,bo w końcu za dużo mięsa one nie mają. Więc chodzimy  do Zszarzałej Kryjówki tylko po to,by pośmiać się i powygłupiać.
-Killer-szturchnęła mnie Kyche-Słyszałeś??
-Coś mówiłaś-zapytałem zmieszany-Nie słyszałem
-Nic nie mówiłam-odparła i prychnęła
-Przepraszam Kyche
-No dobrze-powiedziała i znów mnie przytuliła. Znowu poczułem to samo ciepło co przed chwilą.
-Mówiłam,że zbliżamy się do Zielonkawej Doliny. O popatrz sarny. Dwie. Mama i dziecko.
Wtedy pomyślałem,że to idealny moment,by pokazała mi swą moc.
-Kyche,pokażesz mi swoją moc?
Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Dobrze,skoro chcesz-powiedziała obojętnie.
Podeszła do sarniątka i jego matki,czarując ich wzrokiem. Nagle pocałowała malca i łanię. Gdy to zrobiła,łania i młody zagdakali:
-Kochamy Cię Kyche!
Uśmiechnęła się zadowolona.
-Dobra robota,Kyche-pochwaliłem
Nie odrywała wzroku od saren,które padły jej do stóp.
-Dacie mi się zjeść?-zapytała grzecznie,jakby nic nie zrobiła
-Oczywiście,smacznego!
-Dobrze. Killer jemy.
Najpierw zjedliśmy matkę później małego i wyruszyliśmy do watahy,bo uznaliśmy,że mamy za pełne brzuchy,aby pobiegać za królikami.

Od Samsona

Trudno mi było patrzeć jak już Mack,mój mały Mack wychodzi z groty na świeże powietrze.
Przecież jeszcze kilka minut temu był taki malusi i słodki. A teraz... Westchnąłem. Prawdziwy wilk. Dorosły,silny Mack. Damon musiał wyczuć o czym myślę,bo powiedział:
-To przykre patrzeć jak młodzi dorastają
-Znałem go zaledwie kilka godzin!-próbowałem zakończyć ten temat
-Och, Samson-westchnął
-Co Samson?
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Elenę,jak zwykle lśniącą od bieli. Wyglądała pięknie. Ech...
-Wszystko już wiem-odparła-Biały Kieł i Śnieżna mi wszystko opowiedzieli. Gratulacje Samson. Ta decyzja nie była łatwa,ale myślę,że była dobra.-uśmiechnęła się łagodnie
-Dzięki-powiedziałem cicho.
To dziwne uczucie,kiedy dziewczyna cię za coś chwali. Czujesz się taki podekscytowany i zadowolony. Można,by chyba powiedzieć,że czujesz się lekki jak piórko.
-Damonie-zwróciła się do Samcy Alfa-Tobie też gratuluje. Nie poniosło cię za bardzo-dodała z wścibskością
-Mnie nigdy nie ponosi!-zawołał urażony tą wiadomością
-Nawet jak byliśmy na Brzegu Syren?
Zmieszał się.Niechętnie odparł:
-No może raz
-Raz?Mam ci przypomnieć jeszcze o Dolinie Zmarłych,Kwiecistej Łące,Lasie Strachu...
-Dobra,przestań.Zawstydzasz mnie!-wybuchnął
Zaśmiałem się. Damon spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Elena również.

Nowy Przybysz!!!

Mamy nowego kolegę w watasze! Jest nim Mack!


poniedziałek, 30 lipca 2012

Odrobina Czarnej Magii Nie Zaszkodzi (Damon)

-Samson!-zawołałem-Nie mówiłeś,że masz dziecko!
Spojrzał na mnie. Wyczytałem,że musiał je znaleźć gdzieś w lesie.
Podszedł do mnie i powiedział:
-Ono nie jest moje. Znalazłem je. Muszę mu teraz powiedzieć,że jego ojcem nie jestem i powiedzieć mu,że go postarzymy.
-Aha-powoli zacząłem rozumieć o co chodzi w tym całym zamieszaniu-Mam go postarzyć za pomocą magii.
-Tak
-Ok, Wytłumacz mu
Westchnął. Rozumiałem go w 100 procentach. Trudno jest powiedzieć maluchowi,że nie jest się jego ojcem.
Samson podszedł do Macka i wszystko mu powiedział.
-Wiem,że nie jesteś moim ojcem-powiedział spokojnie i całkowicie prawdziwie.
Ta odpowiedź zszokowała nas wszystkich. Spryt tego malca był jeszcze większy nić spryt Fiore.
-Chcę być starszy. Nie chcę być już małym wilkiem-zawołał
-Dobrze-odparłem-Może trochę zaboleć
-Jestem gotowy na cierpienie-rzekł poważnie
Podniosłem łapę i wypowiedziałem następujące zaklęcie:
Tenebris otul go swymi ramionami
Tenebris pokaż mu swą siłę
Tenebris połóż Macka na swe skrzydła
i postarz go o kilka lat!!
Tenebris!Tenebris! TENEBRIS!!!
To ostatnie słowo wypowiedziałem na głos. Ręce ciemnej mocy zaczęły podnosić małego Macka do góry,aż całkiem go zasłonili. Staliśmy (ja i Samson) bez ruchu patrząc jak ciemna moc pracuje. Nagle, w kilka sekund,ciemność obadła i ukazał się dojrzały Mack.
Odpowiedział:
-Dziękuję-i pokłonił nam się


___________



___________

Samson Ojcem (Śnieżna i Biały Kieł)

Szliśmy sobie na wieczorną przechadzkę i nagle zauważyliśmy,że za Samsonem idzie jakiś brzdąc pałaszując udko jakiegoś ptaka.
-Samson-zagadnęłam-Nie wiedziałam,że masz dziecko
-Bo nie mam-powiedział mi do ucha-Jak goniłem za łosiem,usłyszałem jęk i zobaczyłem go.

Według mnie, Samson zawsze był opiekuńczy i troskliwy,jeśli chodzi o młodszych. A jak opowiedział mi historię w której Mack nazwał go ojcem, wzruszyłem się.


Masz rację Kieł. Samson poradził się nas co ma zrobić, bo Kodeks Wilków zabrania zajmowania się czyimś dzieckiem.
Wtedy wpadła mi do głowy pewna myśl.
-Idź do Damona-poradziłam-On zna Czarną Magię i raz mi mówił,że zna zaklęcie na postarzenie wilka.
-Dzięki kochani
-Ech... Nie ma za co-oparł Biały-Jesteśmy rodziną

Mogę skończyć, Śnieżko??


Dobrze,ale nie pogub ważnych faktów.

Spokojnie. Więc, Samson zawołał do Macka,by poszedł za nim do wujka Damona,a on mu coś pokaże. Heh... Sprytnie to sobie Samson wykąbinował. Ale będzie musiał powiedzieć młodemu,że nie jest jego prawdziwym ojcem i poddał go Czarnej Magi tylko i wyłącznie dla jego dobra.


Myślę,że Mack to zrozumie.
<Damon dokończ>

Niespodziewany Gość (Samson)

Biegłem za jakimś wilkiem niezłe 3 godziny. Zdyszałem się okropnie,ale biegłem dalej. Nagle usłyszałem skowyt,który tak mnie przestraszył,że aż przestałem biec. Zacząłem niuchać i wyniuchałem.
Za krzakiem krwawych róż,leżał mały wilczek. Spojrzałem na niego i starałem określić się jego przypuszczany wiek i płeć.
-Tata!-zawołał radośnie malec
Co?? Tata??-pomyślałem
-Wiesz mały...-zacząłem ,ale nie mogłem skończyć zdania,że nie jestem jego ojcem. Było mi go tak żal. Był brudny od błota (na dodatek padało), z pewnością głodny,a w jego niebieskich oczkach krył się smutek.
-Cieszę się,że Cię widzę-odparłem i uśmiechnąłem się-Jesteś głodny??
-Tak! Och tato jesteś super! Mack jest zadowolony,że ma takiego tatę.
Uśmiechnąłem się.
<Dokończy ktoś>

Nowy Przybysz (Elena)

Za pewne chcecie wiedzieć jak Killer i Kyche zostali partnerami??
Już opowiadam. Więc tak, siedziałam na Skale Odpoczynku i myślałam. Nagle wyczułam,że ktoś się zbliża.
Wstałam i zauważyłam,że to Kyche,a koło niej jakiś wilk.
-Witaj Eleno!-powiedziała wesoło Kyche-To jest Killer
Killer! To po angielsku morderca! Będzie dobrym zabójcą.
-Witam Cię Killer-odrzekłam-Czy chcesz dołączyć do Watahy Czarnego Księżyca?
-Tak-odparł twardo patrząc mi w oczy
-Dobrze. Usiądź i opowiedz mi o sobie.
-Więc tak jestem wilkiem cienia,pochodzę z Mrocznych Piasków i mam 23 lata.
-Jakimi mocami władasz?-zapytałam i zerknęłam na Kyche,która siedziała grzecznie,ale w jej oczach kryło się podniecenie tym co on za chwilę powie.
-Mogę cofnąć przyszłość (Kwiat Niespełnienia) i sprawić,że nigdy do tego nie dojdzie. Zabić kogoś, gdy spojrzę na niego (Kropla Śmierci),ale tylko gdy chcę. Powrócić do życia umarłych (Wycie Powstania).
-Rozumiem-odpowiedziałam-Będziesz zabójcą
Widziałam,że się cieszy.
-Yyy-zaczął niepewnie-Samico Alfa
-Proszę mów do mnie Elena
-Dobrze. Chcę,aby moją partnerką została Kyche.
Spojrzałam na Kyche. Kryła swoją radość.
-No Kyche, podskocz z radości.Widzę,że tego chcesz-zagadnęłam
-Jupi!!!!!!!!Jest!!!!!! Ja też chcę,by Killer był moim partnerem!-wołała
Killer przytulił ją. Uśmiechnęłam się.

Nowa Para!!!

Killer i Kyche są partnerami!!!!!
Gratulujemy i czekamy na szczeniaki!!
Brawo!!!!
Wspaniały Wybór!!!




Nowy Przybysz!!!!

Od dziś mamy nowego przybysza!
Jest nim:
Killer

Nowa Miłość Kyche

Biegłam ile  sił w nogach,ale czułam,że moja siła mnie upuszcza. Więc spróbowałam polecieć co też mi się nie udało. Ktoś mnie gonił.Czułam to.
Zauważyłam wielki głaz i skryłam się za nim.
Mój berek zatrzymał się i zaczął węszyć. Przeszły mnie ciary,gdy go zobaczyłam. Ale ciary, bardzo przyjemne ciary.
Ten wilk był piękny,cały czarny,a ja byłam biała. Pasowaliśmy do siebie,byłam tego pewna.
Bałam się wyjść zza głazu,ale tak mnie korciło,żeby się spytać kim jest.
Kit! Wyskakuję!-pomyślałam
Wyskoczyłam,a on spojrzał się na mnie takim ciepłym spojrzeniem.
-Witaj!-zawołałam radośnie-Jak się nazywasz?
-A co ci do tego-odparł ponuro nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Pytam po to,abyś przyłączył się do naszej watahy-powiedziałam
-A jeśli nie chcę dołączyć to co?
-A czemu nie?
-Jestem samotny-wybąkał
Zrobiło mi się go żal. Był taki silny. Krew miał na pewno szlachetną. Był spod dobrej gwiazdy. Musiał do nas dołączyć. Musiał,bo...podobał mi się.
Już ja się o to postaram, byś do nas dołączył-pomyślałam
Chciałam użyć mojej mocy, by się we mnie zakochał,ale kodeks wilków mówi,że nowego przybysza nie wolno czarować,aż do następnej pełni,która będzie przypadać za tydzień.
-Powiesz mi jak się nazywasz,bo ja Kyche-powiedziałam, powoli tracąc cierpliwość
-Killer
Killer! To po angielsku morderca!
-Akurat mamy taką posadę dla ciebie Killer-zaśpiewałam
-Super.
-Powiesz mi coś jeszcze o sobie.
-Ech... No więc. Jestem wilkiem cienia.Pochodzę z Mrocznych Piasków. Mam 23 lata.
-Fajnie.-zawołałam-Choć przedstawię cię Elenie
-Kto to?
-Samica Alfa
Westchnął.
-Dobra Kyche. Przekonałaś mnie dołączę do Watahy Czarnego Księżyca.

niedziela, 29 lipca 2012

Nowy Przybysz!

Mamy nowego kolegę i koleżankę w watasze!!
A są nimi:
Śnieżna
















Biały Kieł

Od Lilianny

Fire poprosił mnie bym wytłumaczyła Fiore jak należy się zachowywać w stosunku do brata.
Powiedziałam jej,że brata należy traktować jakby był jej połową na co ona:
-Matko!! Wy wszyscy o tym samym!! Nie macie już nowych historii do wymyślenia!!
-Będziemy wałkować tą sprawę dopóki nie nauczysz się jak postępować z bratem-odparłam spokojnie
-Ale pani-zaczęła,ale nie dokończyła,bo spojrzałam się na nią srogim spojrzeniem. Wyczytałam z jej wyrazu twarzy,że najchętniej użyłaby wobec mnie swojej mocy kontroli umysłów,ale szczeniak nie może tego zrobić wobec starszego wilka. Westchnęłam i spytałam:
-Co cię najbardziej denerwuję w Swizz'ie?
-On jest bardzo dziecinny-zaczęła od razu podniesionym tonem-Tylko by się bawił.On jest taki,taki...-zrobiła sobie przerwę,by znaleźć odpowiednie określenie-Taki mami synalek!
-Aha.-próbowałam ją zrozumieć-Czyli uważasz,że powinien już być poważniejszy?
-Tak-odparła twardo-I powinien szybciej biegać i kształcić się w zakresie mocy.
-Rozumiem
Spojrzała na mnie podejrzliwie,że aż ciarki przeszły mnie po plecach,jakby ktoś po nich przejechał długim,zimnym,kościstym palcem.
-Pani tak tylko mówi,że rozumie,bo na tym polega pani praca,prawda??!!-wybuchnęła
Niech to! Ma mnie!
-Nie..-próbowałam zapanować nad sytuacją,ale w głębi duszy czułam,że ona ma miażdżącą przewagę-Ja tylko próbuję ci pomóc.
Spojrzała na mnie ze złością. Myślałam,że zaraz na mnie skoczy i rozszarpie. Zrozumiałam,że wpadłam jak śliwka w kompot mówiąc,że "chce jej pomóc". Sprytna mała.
-Ja za taką pomoc dziękuję-odparła spokojnie i wymaszerowała z groty. Patrzyłam na nią zszokowana tą odpowiedziom. Spodziewałam się czegoś więcej,ale na takie małe wilczątko była bardzo sprytna i przebiegła.

Od Fire i Elisy

Od kiedy mamy Fiore i Swizz nasze życie jest coraz cięższe,ale bardzo się cieszymy,że mamy je. Są tak słodkie,że tego nie da się opisać słowami.
Na szczęście Fire i ja jesteśmy cierpliwymi wilkami.Przetrwamy trudny okres wychowania szczeniąt!
Jak mówi Fire:
-Wychowanie jest kwestią cierpliwości,skarbie.
Uważam,że ma 100% rację.
Muszę jednak przyznać,że czasami potrafią sprawiać kłopoty,szczególnie Fiore. Jest tak sprytna i wścibska wobec młodszego od niej o kilka minut Swizz'a.
Raz kiedy byliśmy nad jeziorem,a ja z Fire'em się kąpałam Fiore podeszła do brata i powiedziała,że go wołałam, choć to było kłamstwo. Zrobiła to dlatego,że Swizz znalazł sobie całkiem fajnego patyka,kiedy tam szliśmy,a Fiore mu go zazdrościła. Przez całą drogę próbowała mu go zabrać,ale Fire jej nie pozwolił.

Dokładnie to powiedziałem,by zostawiła brata w spokoju. Jest przecież starsza. Na to ona,że może i jest starsza,ale tylko o 4 minuty i to taka wielka różnica wieku!! Krzyczała,że są przecież bliźniakami i ona ma takie same prawo to tego patyka co on. Wielka kłótnia o taki mały kawałek drewna.


Cóż Fiore taka jest,była i zawsze będzie. Wracając do opowiadania. Fiore powiedziała Swizz'owi,żę go wołam,a on spojrzał się na nią,zostawił kija i podbiegł do mnie. Fiore tym czasem położyła się na trawie i zaczęła gryźć patyka.
-Mamo-zapytał-Słucham?? Fiore mi mówiła,że mnie wołałaś. Przepraszam,że nie przybiegłem od razu,ale nie usłyszałem. Jak stwierdziła Fiore,jestem głuchy. Jeszcze raz przepraszam.
-Ależ synku ja cię nie wołałam-odparłam zdziwiona
-Jak to??-zapytał równie zdziwiony-Czyli,że Fiore mnie oszukała?
-Tak
-Fiore! Pobiję cię,pobiję-wrzeszczał Swizz w niebo głosy-I oddaj mi mojego Heńka!!
-Heńka??-zapytała Fiore z chytrym uśmieszkiem
-Mojego patyka!!!-darł się Swizz
-To mnie złap-powiedziała z zadowoleniem Fiore i ruszyła do biegu
-To nie fair!-wrzeszczał Swizz-Jestem od ciebie mniejszy.
-I fajnie-odparła
Popatrzyłam na Fire i powiedziałam:
-Weź coś zrób
-Ok-odparł

Czy mogę powiedzieć co się dalej działo??


Tak.

Wieć pobiegłem za Fiore,która biegła jak piorun uderzający w ziemię. Użyłem moich mocy,żeby ją zatrzymać (postawiłem przed nią mur z ognia). Zatrzymała się i puściła kija. Swizz podbiegł zabrał kija i odmaszerował z podniesionym ogonem. Fiore popatrzyła się na mnie z przepraszającym wyrazem twarzy,ale w jej oczach czaiła się nienawiść i złość. Zabrałem ją do jaskini i poprosiłem Liliannę,by się ją zajęła.

Od Damona

Biegłem za Eleną ile sił w nogach. Ale Ele poprosiła wiatr,żeby przyśpieszył jej lot i straciłem ją z oczu. Kurde. Zmieniłem się w smoka i poleciałem za nią,ale w lesie było trudno lecieć,szczególnie jak jest się dużym smokiem. Znów stałem się wilkiem i pobiegłem za nią. Nagle poczułem ból,którego nie można opisać... Przeszedł prze ze mnie jak ogień. Bolało. Ledwo widziałem. Przez chwilę byłem sparaliżowany,aż jakiś człowiek podbiegł do mnie i chwycił za łapy. Chciałem go ugryźć,ale związał mi pysk mocnym sznurem. Więc spróbowałem magią,ale muszę być skupiony kiedy wymawiam zaklęcie,a w tej sytuacji myślałem tylko,że zaraz wyjdzie za drzewa jakiś wilk i mnie uratuje. Ale nic.
Położyli mnie koło jakiegoś głazu myśli,a jeden z nich powiedział:
-Edek dawaj glocka!! Zabijemy tego drania co nam podjada owce!
Pomyślałem,że już po mnie zaraz mnie postrzelą za coś czego nie zrobiłem. Starałem się skupić,aby telepatycznie przesłać Elci myśl proszącą o pomoc,ale ten drugi ładował już pistolet i celował we mnie.
Nagle usłyszałem piękny głos. Lilianna. Dzięki Wilcze! Powiedziała im,że mają mnie zostawić, zapomnieć o wszystkim i nigdy tu nie wracać. Posłuchali. Uff... Odwiązali mnie,wsiedli do auta i ruszyli. Lilianna podeszła do mnie i liznęła mnie po pysku. Uśmiechnąłem się z wdzięcznością. Lili powiedziała,że gdyby nie Elena,która gdy zauważyła,że nie lecisz za nią poleciała do mnie i powiedziała,bym ciebie odnalazła i pomogła, byłoby po tobie. Przesłałem Elenie szczere podziękowania.

piątek, 20 lipca 2012

czwartek, 19 lipca 2012

Od Kyche

Jak ja uwielbiam denerwować Fire! A jeszcze jak będzie fajnie jak opowiem mu co widziałam. Hi hi!!!
Super! O idzie! Szedł spokojnym krokiem,jeszcze zdyszany po tej zabawie w wodzie.
Podbiegłam do niego. Spuścił głowę. Powiedział mi mową swojego ciała: ,,Proszę bardzo rób co chcesz. Jestem gotowy".
Dobra-pomyślałam-Chce dostać w łbie, to dostanie.
-I co?-zagadnęłam wesoło-Jak tam Elisa?
-A wiesz...-zaczął dość wesołym tonem-Fajnie mi się z nią chlapało.
Jego odpowiedź zupełnie mnie zszokowała! Przygotowana byłam na innego Fire,a nie zakochanego w Elisie.
-Powiedz szczerze-rzekłam poważnie i patrząc mu twardo,prosto w oczy- Zakochałeś się w Elisie!!!!
-Może tak,a może nie-odparł z chytrym uśmieszkiem
-Wrrr-warknęłam-Przestań mnie wkurzać!!
-Czemu???
Ach ten Fire!! Co za wilk!! Gdzie nie żaden wilk tylko osioł! Tak! Co za osioł!!
Próbował mnie wnerwić i powoli (niestety muszę to przyznać) zaczęło mu się to udawać.
Najchętniej to bym teraz nieźle mu przyłożyła, ale nie mogę, bo złożyłam obietnice, że jako Pomoc Alfy nie będę biła innych ze stada. A po drugie:mogło by to dla niego źle skończyć.
-Słuchaj no-powiedziałam poważnie-Jestem Twoją siostrą. Jesteśmy spod jednej gwiazdy. Mnie możesz powiedzieć wszystko-dodałam powoli spuszczając z tonu.
Minęła chwila zanim mi udzielił odpowiedzi, która była taka jak się spodziewałam.
Podoba mu się.
-Ale pamiętasz,że o każdym zakochaniu informujemy Elenę,nie??-przypomniałam mu
-Wymyśliłaś to sobie
Odwróciłam się. Za mną stała... Elisa. Musiałam być tak zachwycona tym,że mój braciszek się zakochał,że jej nie wyczułam.Kurde. Ciekawe ile tu stoi.
-Długo to stoisz?-spytałam
-Hmmm... Jak by to powiedzieć..-udawała,że myśli.
Co to za bzdura! Chyba każdy wilk umie liczyć minuty, sekundy. Co jeszcze mi zaraz wciśnie?? Może to,że jej tyłek pachnie różami???
-Nooo. Długo będziesz udawać,że myślisz??-spytałam
-Nie popędzaj jej!
Odwróciłam się jak na dźwięk strzelającego pistoletu. To Fire,który przez dłuższą chwilę siedział cicho.
Elisa rzuciła mu słodkie,pełne wdzięczności spojrzenie.
Uśmiechnął się.
-Wrrr-warknęłam sama do siebie i odeszłam zostawiając gruchające gołąbki same.

A może coś z tego będzie...??? (Fire)

Ta wilczyca była coraz milsza. Coraz częściej przychodziła do mnie i opowiadała o swym (według jej) wspaniałym życiu. Słuchałem,bo co innego miałem robić. I tak by wyczuła moją nie uwagę.
Pewnego dnia szedłem do jeziora,bo chciałem się umyć po wczorajszym polowaniu na łosie. Echh... Czemu łosie muszą mieszkać na takich błotnistych terenach. Nagle coś poczułem. Usłyszałem chichot. O nie znowu Elisa! Chwila, czemu znowu. Przecież ja ją lubiłem. Podeszła do mnie jak zwykle uśmiechniętai wesoła i spytała czy może się ze mną pokąpać. Zgodziłem się. Muszę przyznać,że nawet fajnie było. Nagle poczułem znajomy zapach. Kurde Kyche!!! Pewnie stoi na skale od dłuższego czasu. E tam. Po co się ja przejmować skoro mam przy sobie Elisę.
Przyznam lubią ją.
A może coś z tego będzie...???

Mianowanie (Samson)

Szedłem przez jaskinie do Eleny, która miała mnie mianować wojownikiem. Nagle usłyszałem ryk. Podniosłem spory głaz, który leżał koło mnie. Byłem gotowy do ataku. Gotowy do walki. Nagle przypomniałem sobie, że jedyny smok jakiego znam to: Damon. Rany,ale byłem głupi! Puściłem kamień.
Podeszłem do miejsce mianowania i czekałem. Ale Elena nie przyszła. Stałem tam dobre pół godziny wilczego księżyca. Wreszcie się zjawiła. Jak zwykle piękna. Ech... Zostałem mianowany. Zostałem wojownikiem. Polała mi tylko głowę wodą wojowniczej krwi i tyle.

Nowa Znajomość (Elisa)

Zobaczyłam Fire jak polował. Od razu mnie zachwycił. Robił to tak dokładnie, tak dobrze... Po prostu doskonale. Jeszcze nigdy nie widziałam,aby jakiś wilk tak dobrze polował. Był super! Kiedy złapał sarnę  i zaczął ją wcinać zauważyłam, że jest wilkiem ognia. Z jego oczu bił się żar do zrealizowania swych ambicji. Podeszłam bliżej. Wyczuł mnie,bo powiedział:
-Widzę cię i czuję. Wyjdź z ukrycia.
Wyszłam pokazując mu,że jestem jemu całkowicie posłuszna. Zdziwił się. Wyczytałam z jego myśli, że zauważył, że ja też jestem wilkiem ognia. Uśmiechnął się.
-Jestem Fire-odparł
-A ja Elisa-rzekłam odając obojętność

Nasze Znaki

Nasz Hymn:

Nasz Flaga:




środa, 18 lipca 2012

Początek

Biegłam ile sił w nogach za Damonem,ale niestety był szybszy. Straciłam go z oczu.
Zatrzymałam się zdyszana. Padłam ze zmęczenia. Zamknęłam oczy.
Obudziłam się w grocie w której mieszkaliśmy razem z Damonem. Była duża i przytulna. W sam raz dla watahy. Wtedy mnie olśniło. Już wiedziałam czego tak naprawdę chcę. Chcę stworzyć nowe stado. Ale tylko dla odważnych. Tylko dla fortis!! Podskoczyłam. Damon też podskoczył, ale ze strachu.
-Co się stało?-zapytał zaspany- O co Ci, Elena znów chodzi?
-Chcę zostać samicą Alfa- odrzekłam z powagą
-Zgadzam się
Rzuciłam mu się na szyję. Uśmiechnął się.
W czasie pełni złożyliśmy ślubowanie, że będziemy trwać razem do końca i nigdy nie porzucimy swojej watahy!

Witamy Na Nowej Stronie Watahy!!!

Wataha Srebrnego Księżyca ma nową stronie o sobie!
Mamy nadzieję, że będziecie ją odwiedzali i dodawali się do obserwatorów.
W końcu to wy jesteście naszymi opiekunami.